Śpiewnik Harcerskiej Gromady Wilków im.
św. Jana Pawła II
(wybrane przez Forte-go)
Prom się wbija ciężko w grzbiet
sztormowej fali (D A G A)
choć wiatr głucho huczy dopłyniemy cali (D A G A)
Ref.: Zaśnieżone Gnesta lodem lśni (D A)
Pośród cichych domków okrytych przez sny (G A)
Małe latarenki jakby z jakiejś baśni (D A)
Gdzie nikt nie udaje, gdzie czuje się jaśniej (G A D)
2. Zimny kraj skalisty, wikingów ojczyzna
Dokąd dopłynęła kręgowa starszyzna
Ref.: Zaśnieżone Gnesta...
3. Błyszczący pendeltag wije się po szynach
Czeka na nas Gnesta - królewska kraina
Ref: Zaśnieżone Gnesta...
4. Zmarznięte jezioro w wieńcu z tataraku
Kłania się dostojnie wędrowcom na szlaku
Ref.: Zaśnieżone Gnesta...
Ballada o krzyżowcu
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia e
Dokąd pędzisz w stal odziany A
Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali C
Jeruzalem białe ściany.
D
Pewnie myślisz, że w świątyni
Zniewolony Pan twój czeka
Abyś przybył go ocalić,
Abyś przybył doń z daleka. Na na naj...
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia
Byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale
Pana twego nie widziałem
Pan opuścił Święte Miasto
Przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino. Na na naj...
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia
Chcesz oblegać Jeruzalem
Strzegą go wysokie wieże
Strzegą go mahometanie
Pan opuścił Święte Miasto
Na nic poświęcenie twoje
Po co niszczyć białe wieże
Po co ludzi niepokoić Na na naj...
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia,
Porzuć walkę niepotrzebną
Porzuć miecz i włócznię swoją
I jedź ze mną, i jedź ze mną
Bo, gdy szlakiem ku północy
Podążają hufce ludne
Ja podnoszę dumnie głowę
I odjeżdżam na południe.
Zrozum to, co powiem a
E
Spróbuj to zrozumieć dobrze F G
Jak życzenia najlepsze te urodzinowe F C
albo noworoczne jeszcze lepsze może d E
O północy, gdy składane F C
Drżącym głosem, niekłamane E E7
Refren:
Z nim będziesz szczęśliwsza F C
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim d E
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch F C
Ze mną można tylko d
Pójść na wrzosowisko G
I zapomnieć wszystko a
Jaka epoka, jaki wiek F C d
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień C G F C
I jaka godzina d
Kończy się F
A jaka zaczyna a
Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze żegnaj
Powtórzyć refren
Ze mną można tylko d G
W dali zniknąć cicho a
Stał kiedyś zamek, który
twierdzą niezdobytą był e G D e
Potężne mury, czarna fosa, stalą kute drzwi
łuczników wielka, zbrojna moc strzegła zamku dzień i noc
By żaden nieproszony człek przez bramy nie-nie mógł przejść
A żył tam pewien stary mag co włosy białe miał jak śnieg
I pewien bardzo młody bard co z myśli splatał pieśń
I chociaż czas rozdzielił ich dekada dlugich lat
Z jednego dzbana pili wciąż: młody bard i stary mag
Najechał kiedyś zamek ten pewien bardzo możny pan
Najemnych setki zebrał dwie by wznieść podwoje bram
I rozgorzał wielki boj, z ran toczyła sie krew
Na wieży biało-włosy mag słał swój magi-magiczny zew
I spłynął z rozwścieczonych chmur pan huraganów, wiatrów król
I na lawinie ludzkich ciał błyskawic swoje armie słał
I wygrał bitwę zamku pan, ostały sie podwoje bram
A ten kto żyw ku wieży biegł, aby magowi pokłon nieść
Lecz przerwał tupot kroków ich czerwonej strzały wściekły świst
Mag zachwiał się a potem zbladł,szepcząc zaklęcie z
wieży spadł
Nim rozbił sie o kamieni brzeg zaklęcia błysk rozjaśnił dzień
Wieczornym niebem przemknął ptak ciągnąc za sobą nocy cień
Zostało po nim kilka ksiąg, niedopitego miodu dzban
Nikt nigdy już nie widział go i młody bard pozostał sam
Gdy nucił smutnej pieśni ton, gdy skuwał mróz gałęzie drzew
To blady świt rozjaśniał mrok, białego ptaka niosąc śpiew.
Wędrujemy jak wilki (Hymn HGW)
Ref:
Wędrujemy jak wilki, wędrujemy przez świat.
A przyroda się kładzie do nóg ( C
F C F C G C )
Pozdrawiamy pogodę, ale deszcz to też brat.
Razem z nami jest stary wilk - Bóg ( C F C F C
G C )
1. Wędrujemy Beskidem pełnym błotnistych dróg
obejmując pnie prastarych drzew. ( F C
G C F C G )
Przepływamy przez morze w szwedzki zimowy czas,
nieść do Gnesta swój harcerski śpiew. ( F C G C F C G )
Ref: Wędrujemy jak wilki .........
2. A w oddali Jan Paweł - patron wspomaga nas,
by nie stracił żaru nasz Duch.
By czas piękny nas cieszył i był dobry zły czas,
by pieśń chwały słyszał nas słuch.
Ref: Wędrujemy jak wilki.....
2
Miały już Bieszczady swoje
tango, G
Miały także taniec zwany sambą,
C G
Miały także polkę prosto z pola,
G
Lecz nie miały jeszcze rock and rolla
D C G
Ref:
Bieszczady rock and roll,
G
Połonina wo0gie-bogie.
Gdy jesteś tylko sam C
Dzień staje się taki długi. G
Gdy jesteś z nami wraz D C
Bardzo szybko mija czas. G
Na stanicy wody po kolana,
A deszcz pada od przedwczoraj rana.
Przemoczone wszystko do niteczki,
Chciałbyś zmienić buty i majteczki.
Ref: Bieszczady rock and
roll...
I am just a poor boy Though my story's seldom told
I have squandered my resistance
For a pocket full of mumbles
such are promises
All lies and jests Still a man
hears what he wants to hear
And disregards the rest
When I left my home and my family I
was no more than a boy
In the company of strangers
In the quiet of the railway
station running scared
Laying low seeking out the
poorer quarters where the ragged people go
Looking for the places only they would know
Lie la lie ...
Asking only workman's wages I come
looking for a job
But I get no offers, Just a
come-on from the whores on Seventh Avenue
I do declare, there were times when I was so lonesome
I took some comfort there Lie la lie
Now the years are rolling by me The are rocking easily
I am older than I once was And younger
than I’ll be
But that’s not unusual No, it isn’t
strange
After changes upon changes We are
more or less the same
After changes we are More or
less the same Lie la lie....
Then I'm laying out my winter clothes
And wishing I was gone
Going home
Where the New York City winters aren't bleeding me
Bleeding me, going home
In the clearing stands a boxer And a
fighter by his trade
And he carries the reminders Of ev'ry glove that layed him down
Or cut him till he cried out In his
anger and his shame
"I am leaving, I am leaving"
But the fighter still remains
Lie la lie..
Czwarta nad ranem.
A / E
Może sen przyjdzie. cis
/ fis
Może mnie odwiedzisz. (x2) D A / D E A
Czemu Cię nie ma na odległość
ręki? A E
Czemu mówimy do siebie listami? fis
cis
Gdy Ci to śpiewam u mnie pełnia lata. D A
Gdy to usłyszysz będzie koniec zimy. D E
Czemu się budzę o czwartej nad
ranem
I włosy Twoje próbuje ugłaskać.
Lecz nigdzie nie ma Twoich włosów.
Jest tylko blada nocna lampka - łysa śpiewaczką D E fis
Śpiewamy bluesa bo czwarta nad
ranem
Tak cicho żeby nie zbudzić sąsiadów.
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie.
Myślałby kto, ze rodem z Manhattanu. D E (A)
Czwarta nad ranem.
Może sen przyjdzie.
Może mnie odwiedzisz.
Herbata czarna myśli rozjaśnia,
a list Twój sam się czyta.
Ze można go śpiewać.
Za oknem mruczą bluesa topole z Krupniczej.
I jeszcze strażak wszedł na
solo.
Ten z Mariackiej więzy.
Jego trąbka jak księżyc biegnie nad topola.
Nigdzie się jej nie spieszy.
Już piąta.
Może sen przyjdzie.
Może mnie odwiedzisz.
1.Gdy zakochasz się w szarej
lilijce a d
I w świetlanym harcerskim krzyżu E a E
Kiedy olśni cię blask ogniska a d
Radę jedną ci dam E a
Ref: Załóż mundur i przypnij lilijkę a d
Czapkę na bakier włóż G C E
W szeregu stań wśród harcerzy (harcerek) a d
I razem z nami w świat rusz. x2 E a
2.Razem z nami będziesz wędrował
Po Łysicy i Świętym Krzyżu
Poznasz urok gór Świętokrzyskich
Które powiedzą ci tak
Ref: Załóż mundur i przypnij lilijkę... x2
3.Gdy po latach będziesz wspominał
Stare dzieje z harcerskiej drużyny
Swemu dziecku co dorastać zaczyna
radę jedną mu dasz
Ref: Załóż mundur i przypnij lilijkę...x2
1.Na włóczęgę się wybrałem,
spakowałem plecak swój, D G h
do widzenia powiedziałem i ruszyłem w stronę gór. G h C G
Ref: Ta staruszka gitara, ten wytarty plecak mój- h e G A D
Zawsze wiernie ze mną idą na złocistych szlakach gór. /*2
h e C A D
2.Spotykałem wielu ludzi, pomagali mi jak mogli,
odpłacałem im piosenką i uśmiechem na dzieńdobry.
Tak się czasem w życiu zdarza, że się spotka przyjaciela,
on ci w biedzie dopomoże i na szlaku będzie wspierał.
3.Wędrowałem całe lata, by się wreszcie znależć tu,
z mą gitarą i plecakiem napełnionym śpiewem gór.
Wysypuję z niego wszystko, na gitarze starej gram,
opowieści z tamtych szlaków przekazuję dzisiaj wam.
Takie zwykłe, takie małe, e
D e
Tutaj mają wielką wagę D e
Wykrzykniki kolorowe
Wyglądają wciąż jak nowe
Gawędziarze, gawędziarze a H7 e
Odgrzebują stare sprawy, D e
Przy ognisku i przy kawie D e
Nieciekawe i ciekawe D e
O tym jak kiedyś w górach D
na pomoc ktoś krzyczał głośno e
O tym jak na Mazurach D
ktoś złamał wiosło e
O tym jak patyk trzasnął G D
Gdy wiatr za mocno dmuchał a e
I chyba każdy już zasnął G D
Tylko autor słuchał a e
Oczy szerzej się otworzą I przypomną i pomarzą
Oni już nie mają czasu, Ale dzieciom się przydadzą
Opowieści, opowieści Takie tanie, no bo własne
Uśmiechają się, a jeśli Przesadziłeś coś - nie zasną
Z rodzinnych przekazów historię tę znam D A G D
O moim pradziadku kupcu ze sfer G D A
Co w Gdańsku wypatrzył wśród gotyckich bram D A G D
Kaszubską rybaczkę z miasta Hel D G A D
Pradziadek czterdziestu dobiegał już lat D A D G
Srebro mu z wolna się kładło na skroń D G A
Rybaczka zaś młoda i piękna jak kwiat D A D G
Miała oczy zielone jak morska toń D G A D
Ref.: Takich oczu bez dna szukał mój pra G D
G D
Ze świecą po świecie od zawsze e D G A
Wypatrywał dniem nocą i czekał, że dla D A G D
Niego amor też będzie łaskawszy D G A D
Pozdrowił rybaczkę gdy zrównał z nią krok
Przedstawił się jako człowiek ze sfer
Lecz panna nieśmiało spuściła wzrok
I pomknęła na łodzi ku miastu Hel
Dzień później do Helu przepyszny wszedł jacht
Złocony ornament na burtach mu lśnił
Pradziadek przypłynął odszukać ją ach
Bo chciał w blasku żyć oczu o których śnił
Ref.: Takich oczu bez dna...
Zapędy pradziadka trafiły na głaz
Gdy ojciec rybaczki o córce rzekł
W salonach jej oczy straciłyby blask
I dlatego zostanie w mieście Hel
Pradziadek wycofać się musiał na jacht
Ale w Gdańsku upiększyć dał kadłub
Na dziobie rybaczkę wyrzeźbił sam
Kładąc oczy z prawdziwych szmaragdów
Ref.: Takich oczu bez dna…
(piosenka o biwaku w Tatrach zimą 2013)
1. Skaliste zbocza pięknych Tatr
Jak dobrze przy was być
Choć twarz mi chłoszcze mroźny
wiatr
I nie mam gdzie się skryć
Ref: Chcę śpiewać
Panie chwałę twą
Za piękny, górski świat
Który stworzyłeś dłonią swą
Bo każda skała, każda dolina i każda
przełęcz
to Twój ślad.
2. Gdy idę często brak mi tchu
Ale i tak chcę wracać tu
Górami cieszyć wzrok.
Ref: Chcę śpiewać Panie ….
3. W schronisku mogę nucić pieśń
Gawędzić całą noc
To wszystko ma tu inną treść
Gdy gór mnie wzmacnia moc.
Ref: Chcę śpiewać Panie ….
Żegnaj nam, dostojny, stary
porcie, C F C
Rzeko Mersey,
żegnaj nam! C G
Zaciągnąłem się na rejs do
Kalifornii, C F
C
Byłem tam już nie jeden
raz. C G C
Ref.: A więc żegnaj mi, kochana
ma! C G F C
Za chwilę wypłyniemy w długi
rejs. C G
Ile miesięcy cię nie będę
widział, nie wiem sam, C F
C
Lecz pamiętać zawsze będę
cię. C G
C
Zaciągnąłem się na herbaciany
kliper,
Dobry statek, choć sławę ma
złą.
A że kapitanem jest tam stary
Murzyn :),
Pływającym piekłem wszyscy go
zwą ^^.
Ref.
Z kapitanem tym płynę już nie
pierwszy raz,
Znamy się od wielu, wielu lat.
Jeśliś dobrym żeglarzem radę
sobie dasz,
Jeśli nie toś
cholernie wpadł.
Ref.
Żegnaj nam, dostojny, stary
porcie,
Rzeko Mersey,
żegnaj nam!
Wypływamy już na rejs do
Kalifornii,
Gdy wrócimy opowiemy wam...
Ref.
We snie szedlem brzegiem morza z Panem
C F
Ogladajac na ekranie nieba
C
F
Cala przeszlosc mego zycia
a
G
Po kazdym z minionych dni
F
G
Zostawaly na piasku dwa slady:
moj i Pana
F
G C
Czasem jednak widzialem tylko jeden slad
C
F
Odcisniety w najciezszych dniach mego zycia
C F C G
I rzeklem: Panie
F
G
Postanowilem byc zawsze z Toba
F
G
Przyrzekles byc zawsze ze mna
F
G
Dlaczego zostawiles mnie samego
a
F
Gdy bylo mi tak ciezko
C
G
Odrzekl Pan: wiesz synu ze cie
kocham
F
G
I nigdy cie nie opuscilem
F
G
W te dni gdy widziales jeden
slad
a
F
Ja nioslem ciebie na moich
ramionach
C
G C
In my dream I was walking along the sea
And all scenes from my life flashed across the sky
And after each scene I saw on the sand
Two sets of footprints: mine and the Lord's
But sometimes I saw only one set
During the lowest days of my life
And I said: Lord
I decided to always be with you
You promiced to stay with me
So why did you leave me alone
When I was in the hardest time
The Lord replied: my son I love you
And I have never left you
When you saw only one set of footprints
I carried you in my arms
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi, D G
Górą czmycha już noc, D A
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies się włóczy popod murami - bezdomny;
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony D A D
A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!
Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś ?
Już dość! Już dość! Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam,
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram!
Ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!
Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
- Już dość! Już dość! Już dość!
Odpędź czarne myśli!
Porzuć błędny wzrok!
Niech to wszystko zabierze już noc!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Majster Bieda
Skąd przychodził, kto go znał
D G
Kto mu rękę podał kiedy D G A
Nad rowem siadał, wyjmował chleb D A
Serem przekładał i dzielił się z psem fis h
Tyle wszystkiego, co sobą miał A G (fis e)
Majster Bieda A D (G fis e A D)
Czapkę z głowy ściągał, gdy
Wiatr gałęzie chylił drzewom
Śmiał się do ognia i śpiewał do gwiazd
Drogą bez końca co przed nim szła
Znał jak pięć palców, jak szeląg zły
Majster Bieda
Nikt nie pytał skąd się wziął
Gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch
Zmęczony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo gapiąc się w noc
Majster Bieda
Aż nastąpił taki rok
D G
Smutny rok, tak widać trzeba D G A
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną D A
Miejsce, gdzie siadał, zielskiem zarosło fis h
I choć niejeden wytężał wzrok A G
Choć lato pustym gościńcem przeszło A G
Z rudymi liśćmi jesienną schedą A G
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość /x3 A G / A
Majster Bieda fis
e A D
G fis e A D
22
Mury
1.
On natchniony
i młody byl e H7 e
Ich nie policzyłby nikt e H7
On im dodawał pieśnią sil C H7 C
Śpiewał, ze blisko już swit C H7 e
Świec tysiące palili mu e H7 e
Znad głów unosił się dym e H7
Śpiewał, ze czas, by runął mur C H7 C
Oni śpiewali wraz z nim C H7 e
Ref murom zęby krat H7 e
Zerwij kajdany, połam bata e H7 e
A mury runa, runa, runa a e
I pogrzebią stary świat! H7 e
2. Wkrotce na pamięć znali pieśń
I sama melodia bez słów
Niosła ze sobą stara treść
Dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm
Jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt
On wciąż śpiewał i grał
3. Az zobaczyli ilu ich
Poczuli sile i czas,
I z pieśnią, ze już blisko świt
Szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk
Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg!
A śpiewak także był sam
Ref. Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg.